wtorek, 28 czerwca 2016

Triathlon - Mistrzostwa Polski Age Group

    Mimo maksymalnego wkręcenia w orientację nie można poprzestać na jednym sporcie. Ludową prawdą jest bowiem, że multi jest w cenie ;)

 
Zdobywcy podium w klasyfikacji wiekowej w Kraśniku.
   Jak zaczął się mój romans z triathlonem? Banalnie. Równo rok temu postanowiłam spróbować czegoś nowego (przypominam, że świeżynka nie znała jeszcze BnO). Zaczęłam od znalezienia roweru. Jeden w 100% mnie zachwycił: pasował kolor, styl, stan i cena. Mając rower (wiadomo, że jak niebieski to sam jeździ ;) ) mogłam na poważnie myśleć o wyborze terminu i miejsca. Debiut miał miejsce w Kraśniku pod koniec sierpnia 2015.

Upał, wielka niewiadoma, 110% mocy i 4 miejsce w generalce. Wrażenia? Nigdy wcześniej nie czułam w jeden chwili sprzecznych: emocji bezgraniczne szczęście i nieziemskie zmęczenie, totalna duma i sponiewierane ciało. Obiecałam sobie, że za rok wrócę! Wrócić niestety nie dam rady (ze względu na wyższość relacji przyjacielskich z Olgą S.) ale Maro zaproponował zastępstwo. Za 3 tygodnie w Suszu miały odbyć się Mistrzostwa Polski Age Group, co świetnie wpasowywało się w ideę mistrzowskiego czerwca.



W maju miałam okazję 3 dni pojeździć w Hiszpanii.
W idealnym świecie na przygotowania miałabym 3 tygodnie jednak świat nie zna ideałów ;) Przeziębienie i rodzinny wyjazd na wakacje do Rzymu zabrały mi połowę zaplanowanych przygotowań.... ale kto by się tym przejmował. W końcu 5 wyjść na basen i 2 przejażdżki na szosie musiały mi wystarczyć :) O moim 'profesjonalnym' podejściu może świadczyć fakt, że do basenu wchodziłam o 7:15 (!) i pływałam kilka razy po 100m lub jeśli nie dawałam rady zmieniałam na 75m. Jak widzicie nie miałam zatem żadnych podstaw żeby bać się 750m w otwartym akwenie...


   Dniem zero była sobota. Godziną zero 13:05. Temperatura niestety nie chciała mieć stopni 0 - uparła się na 35 (!). 

  O 9:30 ustawiliśmy się z Marem w kolejce po odbiór pakietów, o 9:50 kupowałam licencję Polskiego Związku Triathlonu, o 10:00 byliśmy już w strefie zmian, o 10:15 dowiedzieliśmy się od sąsiada, że 3,5 bara to śmiesznie niski ciśnienie opon, o 10:25 mieliśmy już ułożone rzeczy w koszykach, powieszone rowery na stojaku i 8 bar w kołach. Mogliśmy kibicować elicie kobiet i czekać na nasz start.

Niemały szok przeżyłam, gdy spiker poprosił o zajęcie miejsc do dystansu pływackiego. Nie było to na plaży i nie było to na pomoście. Na start musieliśmy dopłynąć ok 75 - 100m i przez 3 minuty w glębokiej wodzie czekać na strzał. W głowie kotłowało się rozpaczliwe 'Jak to?!'. To nie dość, że 750m mam walczyć o przetrwanie to dodatkowo muszę przepłynąć 75 - 100, które nie wlicza się w to ogromne 750m ?!

 


Pływanie przetrwałam. 750m pokonałam w 17 minut. Z wody wyszłam jednak na miękkich nogach. Dobiegłam do strefy zmian, znalazłam swoje stanowisko, przebrałam się na rower i ruszyłam. Na trasie kolarskiej zabroniony był drafting. Musiałam walczyć sama. Widziałam, że wyprzedzam wolniejszych i jestem wyprzedzana przez szybszych. Nogi siadały ale jechałam na maksa, technicznie wchodziłam w zakręty i delikatnie odpuszczałam na kocich łbach. 20km pokonałam w 37 minut czyli średnia prędkość 33,5 km/h (dla mnie bomba!)

Foto: Veloart



Po rowerze zaczęło się to, co uwielbiam już od ponad 12 lat: bieg. Wiedziałam, że stać mnie na mocny bieg ale zdawałam sobie sprawę, że po dwóch konkurencjach i w niesamowitym upale nie ma co szaleć, nie ma po co przeginać. Biegnąc po 4:15 i tak wyprzedzałam innych jak pionki. Wpadłam w lekki trans, co moment szukałam na horyzoncie kobiety , doganiałam i szukałam kolejnej...doganiałam i szukałam kolejnej. W pewnym momencie zorientowałam się, że już jestem na niebieskim dywanie, w około setki kibiców, za 50m meta, 10m przede mną rywalka.
Foto: Veloart



Nie chciało mi się jej gonić... dzielące nas 10m wydawały się kosmosem.... Z letargu wyrwał mnie krzyk kibica mojej rywalki 'Jest super Ala, ona Cię nie dogoni!'. Zadziałało to na mnie jak płachta na byka. Jak to? Ja nie dogonię? Przecież jeszcze niedawno biegałam 400 ppł, jeszcze niedawno wygrywałam wszystkie dobiegi na orientację. Dałam czadu :) Z 10m starty zrobiło się 10m przewagi, a kibice na trybunach jeszcze przez jakiś czas zbierali szczęki z ziemi ;) Przy analizie wyników okazało się, że tą brawurową akcją wdrapałam się na podium.

Puchar i medal za III ms. MP Age Group


Efekt końcowy? III miejsce w Mistrzostwa Polski Age Group w K25, mega zmęczenie i ogromna satysfakcja. Lekko wydłużony dystans sprinterski zamknęłam w 1h 25 min. Przez prawie półtorej godziny walczyłam na 110% swoich możliwości. Przez prawie półtorej godziny cieszyłam się atmosferą jaka panuje w kolebce polskiego triathlonu. W tym roku raczej nie uda mi się znaleźć luki w kalendarzu na kolejny start w triathlonie. Zdecydowanie wybieram mapę, Wawel Cup, OOCUP, Pekne Prazdniny.

  Poniżej moje rozpędzanie się na trasie w Suszu:
- po rowerze - 375 miejsce (81 kobieta)
- po pierwszej zmianie (T1) - 324 miejsce (66 kobieta)
- po rowerze - 325 miejsce (59 kobieta)
- po biegu - 188 miejsce (26 kobieta)

8 komentarzy:

  1. Super artykuł Kasiu :) Gratsy za wynik!!!

    OdpowiedzUsuń
  2. 8 barów odwiedzić pewnie lepiej niż 3,5 :)
    MP Grup Wiekowych to innymi słowy MP Amatorów?
    Co do pływania to pewnie wystarczyłoby przeczytać regulamin http://triathlon.susz.pl/wp-content/uploads/2016/06/Regulamin-MP-w-Sprincie-Grup-Wiekowych-1.pdf

    OdpowiedzUsuń
  3. Nie trenujesz, nie startujesz jako zawodowiec :) Dobra zabawa!!! :)

    OdpowiedzUsuń
  4. Tak. To były Mistrzostwa Polski amatorów. Grupę PROsów (czyli elitę) stanowiło 20 kobiet i startowały rano na innej trasie.

    Co do regulaminu, czytałam go trzy razy i ani razu nie wpadłam na pomysł, że start z wody z pozycji stojącej oznacza konieczność dopłynięcia na start 70m i utrzymywanie się w wodzie do czasu strzału startera.

    Amatorowi można wybaczyć ;)

    OdpowiedzUsuń
  5. Ten komentarz został usunięty przez autora.

    OdpowiedzUsuń
  6. Istnieją pianki które załatwią problem nieumiejętności pływania ?


    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. jeśli by takie istniały to i ja wystartuje za rok :)

      Usuń